Miał tu być hyde park, a jest cd 3d...

Czy w tym gronie jest jakiś miłośnik czarnych płyt?

A jeśli nie to część pewnie ma jakieś zasoby krążków. Poszukuje płyt Cissy Houston. Jeśli kto ma i nie potrzebuje to proszę o info.

Jak uporam się z remontem to cosik napisze o winylach...

Oki. to nawijam.

Dział ludzi lubiących winyle pokrywa się trochę z odbiciem audiofili. Dobry sprzęt do odbioru winyli ma równie bajońskie ceny co do tych drugich - koneserzy potrafią wydać 2000 na samą wkładke z igła, a i ta nie jest najdroższa.
Czemu winyle?
Wbrew opinii nie chodzi tu o zamiłowanie do szumów, których nie ma na CD, ale o jakość... Np większość winyli polskich do lat 80-tych (chodzi o wydania płyt) ma dużo lepszą jakość niż płyty CD. Wiem, że to brzmi niewiarygodnie, bo zaraz ktoś powie, że przecie są szumy.
Jest jednak na to sposób. HIGIENA. Żeby człowiek nie waniał musi się myć, a płyta żeby nie szumiała.... to samo. To drobinki kurzu, pył powoduje dodatkowe nie pożądane drgania które przenosi igła i dalej trafia to na wzmocnienie i do głośników. Rowki w płycie mają różny wymiar, mikroskopijne różnice, które przy prędkości obrotowej krążka wprawiają, że igła drży w zadany sposób. KAŻDY dodatkowy ruch, drgnięcie to trzask.
Są specjalne myjki i płyny do mycia płyt. Umyta płyta - gwarantuje - brzmi CZYŚCIUTKO! Dodatkowym plusem jest to, że dźwięk jest analogowy, nikt przy nim nie majstrował, zachowana skala, nic poobcinane w pełnej skali.
Kupiłem trzy płyty od kolesia, który przed sprzedażą je myje - więc się sam przekonałem, że tak jest.
Zarysowań nie biore pod uwage, bo takich płyt się nie kupuje - jedyne ryski to tak zwane papierówki - od wyjmowania płyt z papierowych kopert, które z miejsca wyrzucam i przechowuje we foliowych.

Producenci CD (POLSCY) biorą "średnią" jakie społeczeństwo ma sprzęt i przy masteringu obcinają górne i dolne skale dźwięku, bo średni sprzęt i tak ich nie przenosi... masakra. A przy wydawaniu płyt nie dało się kiedyś tego zrobić. Starych, bo obecne, nowe wydania dźwięk i tak jest zapisywany cyfrowo, przerabiany i wytłaczany na krążkach.... i jakość nowych wydań jest różna.
Polskie wydania po 80-tych latach są związane z kryzysem, a co za tym idzie oszczędzano na czym się dało. W tym wypadku na materiale - wytłaczano płyty na wszystkim co tylko mogło się nadać - nie brali chyba tylko do tego zmielonych mydelniczek. Wiązało się to z tym, że rowki szybciej wycierały się od igieł i jakość pogarszała się mocno.

Ja wygrzebałem stary fonicowski gramofon, wydałem 100 zeta na nową wkładke z igłą, stary wzmacniacz, bo nowe nie obsługują przeważnie tego pasma i tak niskich napięć jakimi emitowany jest dźwięk i wszycho.

Doniosłość wysokich i niskich tonów, odwzorowanie "gdzie stoi" jaki instrument i gdzie jest śpiewak, a nie, że wszystko na raz wali z głośnika jak z odkurzacza. Koszty nie są wielkie, a przyjemnie posłuchać wykonawców z odczuciem jakby śpiewali mi w domu...

Witaj kolego tymi wnioskami ameryki nie odkryłeś tyle tylko że kluby Ci się trochę pomieszaly.pzdr.Mirek

W Hyde Parku mozna przemawiać na każdy temat, oby tylko nie obrazić Królowej! A winyle są ok! Mam trochę Jazzu i klasycznej muzyki gitarowej. Niestety gramofon (bodajże) Artur nie bardzo sprawny ;( Płyty czekaja więc na lepsze czasy...

Jak sie chwalimy to się chwalimy ...mam też całą stertę winyli kiedyś mówiło się poprosty płyta ,album ,longplej. winyl to dzisiejsze jak dlamnie nie trafione określenie.A pięknie opisane słuchanie płyt przez kolegę 'olifanta' ćwiczę dość często .Ten barwny opis jest poprostu opisem zapisu STEREO a nie dżwięku przestrzennego z obecnych CD.Dla przykładu mam płytę 'czarną' Oldfielda ('dzwonki rurowe')z roku bodaj 1974 ,ten sam utwor mam zapisany na orginalnym nie pirackim CD ,dalej mam ten sam utwór wydany na już winylu dwa lata temu ale matką tej płyty był niestety kompakt.Reasumując można sobie posłuchać wszystkiego.Ale posluchać naprawdę można tylko niestety trochę trzeszczącej starej płyty gramofonowej, nagranej dawno temu w dobrym studiu w porządnej i prostej technice STEREO .Obecny zapis jest pusty,płytki,okrojony,zpłaszczony czyli jednym słowem beznadziejny.Jedyną zaletą obecnego zapisu jest magazynowanie i archiwizacja.Aktualny zbior mojej muzyki zapisany na płytach gramofonowych zmieścilbym może w hangarze na lotnisku.Pozdrawiam wszystkich milośnikow czarnych krążkow.
Ale się rozpisalem ale jak Hayd Park to Hayd........pzdr.Mirek





























)

kerim04 wrote:

Witaj kolego tymi wnioskami ameryki nie odkryłeś tyle tylko że kluby Ci się trochę pomieszaly.pzdr.Mirek

Wiesz, jak ja nie mam nic mądrego do napisania to się nie wisuje, a jak byś zerknął w temat w jakim się wpisałem to wygooglaj co oznacza HYDE PARK i potwierdź, czy nadal masz zdanie o jakiejś pomyłce.

Myślę, że sprawa już wyjaśniona. Podajcie sobie rączki!

Myślę że wyjaśniona jak najbardziej.Pisząc to co napisałem napewno nie chcialem nikogo urażać a raczej poradzić udanie się na fora gdzie skupiają się miłośnicy odtwarzania muzyki i gdzie można liczyć na bratnią duszę i wspólne tematy.Ot co..... a tu się narobiło .Pzdr.......więcej luzu.

"Goły" tekst nie odwzorowuje prawdziwych zamiarów....

Tutaj zamieściłem taki temat z racji HEDE PARKU. W celach informacyjnych, bo.... o różnych ciekawych rzeczach ja i moja żonka dowiedzieliśmy się niekoniecznie na stronach związanych z tematem. Kogoś może to zainteresować i dalej pociągnie go już... tak moja żonka stała się "ekspertką" w branży w której teraz działa. A zaczęło się od reklamy na jednej stronie...
Przypadek.

Orientuje się ktoś może z forumowiczów czy można jeszcze kupić płyty winylowe nowych albumów ???

może ktoś zna jakiś sprawdzony sklep w Warszawie ???